Artykuły dla Rodziców

Artykuł „Wychowanie w przedszkolu” wrzesień 2015 r. – poleca mgr Justyna Kędziora

Wychowanie przez czytanie

Z Ireną Koźmińską, prezes Fundacji „ABCXXI – Cała Polska czyta dzieciom” rozmawiamy o tym, dlaczego 20 minut czytania dziennie ma tak ogromne znaczenie dla przyszłości dziecka, na czym polega fenomen zasilania emocjonalnego podczas czytania oraz czego kategorycznie nie robić, aby nie zniechęcić dzieci do czytania na całe życie.

Około 60% Polaków w zeszłym roku nie przeczytało żadnej książki, a 15% nastolatków to funkcjonalni analfabeci. Statystyki są dość zatrważające. Jak w dzieciach od najmłodszych lat kształtować dobre nawyki czytelnicze?

Przede wszystkim trzeba zacząć od edukowania dorosłych, bo to, jakie są dzieci, zależy od rodziców, przedszkola, szkoły i ogólnego klimatu kulturowego, w jakim żyjemy. Robimy wszystko, by nauczyć dzieci czytania, potem zmuszamy je do lektur – i niewiele z tego wychodzi. Tymczasem istnieje niezawodny sposób, żeby dzieci stały się zapalonymi czytelnikami – to my, dorośli, musimy przez wiele lat być dla nich towarzyszami w czytaniu i przykładem. Jeżeli od najmłodszego wieku będziemy im codziennie czytać, i jeśli będą widziały, że my także sobie czytamy – wychowamy czytelników, bo dzieci będą postrzegały czytanie jako coś naturalnego i ważnego, skoro tak traktują je dorośli. Poza tym dla dziecka największą wartością jest obecność rodzica lub innego bliskiego dorosłego – i jego uwaga. Podczas czytania mu to dajemy. Budujemy przy tym więź, która jest podstawą empatii, zdrowia emocjonalnego i możliwości uczenia się dziecka.

Psycholodzy mówią, że dzieciństwo ma wpływ na całe życie…

Tak, wczesny okres życia dziecka to fundament dla dalszego rozwoju. Podejście „niech idzie do żłobka, niech idzie do przedszkola, tam się wszystkiego nauczy”, niedocenianie, wręcz przeczekiwanie dzieciństwa przez rodziców, skutkuje tym, że spora część dzieci ma poważne deficyty językowe i problemy  z zachowaniem. I wtedy oczywiście to one są winne i zepsute, dostają uwagi, zaczynamy im narzucać programy wyrównawcze i korekcyjne, a tak naprawdę większość ich problemów jest efektem zaniedbań w domu. Współcześni rodzice nie wiedzą – bo nikt im tego nie uświadamia, a styl życia zmienił się w ostatnich latach diametralnie – że z dzieckiem trzeba spędzać mnóstwo czasu, trzeba się z nim bawić, rozmawiać. Sadzają je przed ekranem, już niemowlętom fundują tablety. Tymczasem mowy, empatii ani zachowań społecznych – czyli tego, co czyni nas ludźmi – nie można się nauczyć z mediów i urządzeń, do tego potrzebna jest bliska, emocjonalna więź z żywym dorosłym, jego przykład i tysiące godzin ćwiczeń w mówieniu i słuchaniu. W dawnych wspólnotach i rodzinach wielopokoleniowych dzieci dostawały to w sposób naturalny, na jedno dziecko przypadało kilkoro dorosłych, którzy się o nie troszczyli, których mogło obserwować i się od nich uczyć. Dzisiaj, w nuklearnych rodzinach, a tym bardziej w rodzinach z jednym, przeciążonym zajęciami rodzicem, dzieci tego często nie dostają, nie mają więc szans nauczyć się poprawnego języka, myślenia i właściwych zachowań.

Jakimi konsekwencjami dla rozwoju dziecka grożą deficyty językowe, które mogą zostać utrwalone już na samym początku?

Bez dobrej znajomości języka człowiek nie może dobrze funkcjonować we współczesnym świecie. Nie będzie wielu rzeczy rozumiał i nie mówię tu o esejach naukowych, ale o instrukcjach i informacjach. Będzie więc popełniał błędy, ponosił straty, może spowodować wypadek, awarię czy katastrofę. Z braku wiedzy, którą daje czytanie, wiele profesji będzie poza jego zasięgiem – nie będzie mógł zostać prawnikiem, lekarzem, nauczycielem, handlowcem czy dziennikarzem, bo we wszystkich tych zawodach potrzebna jest biegłość językowa. W zwykłych kontaktach z ludźmi język też odgrywa ogromną rolę, więc osoba posługująca się nim słabo, będzie się czuła wykluczona i sfrustrowana. Taki stan u jednych prowadzi do depresji, u innych – do agresji i przemocy. To rodzi koszty i zagrożenia zarówno indywidualne, jak i społeczne. Dlatego od początku trzeba rozwijać umiejętności językowe i czytelnicze dzieci – jak najwięcej do nich mówić i rozmawiać z nimi twarzą w twarz oraz czytać im od urodzenia.

Dlaczego twarzą w twarz?

Dla prawidłowego rozwoju mowy dziecko musi dobrze słyszeć język i objaśnienia dorosłego, widzieć jego twarz, mimikę, gesty. Powszechne wożenie w wózkach maluchów odwróconych do nas tyłem, to setki godzin stracone dla nauki mowy, budowania więzi i poznawania świata. Słysząc głos opiekuna zza placów, i to często rozmawiającego przez komórkę, patrząc na świat, którego nikt mu nie objaśnia, dziecko ma nikłe szanse na naukę języka i rozumienie rzeczywistości. Za kilka lat będziemy obwiniać dziecko, że nie chce się uczyć, jest leniwe, nieempatyczne, tymczasem w jego mózgu nie będzie połączeń neuronalnych, które obsługują mowę, umiejętność kojarzenia, zapamiętywania, czy współodczuwania. Rodzice, a potem nauczyciele, muszą pomóc dzieciom rozwinąć w mózgu te niezbędne połączenia i funkcje.

Czytanie z dzieckiem w domu bez wątpienia poprawia relację rodzica z maluchem. A jakie zalety ma czytanie całej grupie dzieci przedszkolnych?

Buduje koleżeństwo, uczy języka i myślenia, poszerza wiedzę, rozwija pamięć, wyobraźnię, a nawet poczucie humoru, co potwierdzają nasze badania w przedszkolach i szkołach, w których wdrożono głośne czytanie przez nauczycieli. Początki są trudne, ponieważ wiele dzieci nie wynosi z domu umiejętności słuchania i koncentracji, ale jeżeli nauczyciel jest zdeterminowany  i przetrwa czas, kiedy dzieci nie potrafią się skupić i nie wykazują zainteresowania lekturą, osiąga sukces. Nie zmuszajmy tylko maluchów do nieruchomego siedzenia, pozwalajmy, by w czasie czytania coś sobie rysowały, budowały, chodziły, byle nie przeszkadzały innym. Cierpliwy nauczyciel może liczyć na to, że po kilku miesiącach wszystkie dzieci nauczą się słuchać i zaczną interesować się książkami, a wręcz domagać się czytania. Dzięki wspólnocie czytania dzieci uczą się rozmawiać i wspierają się – gdy jedno mówi, inne go uważnie słuchają i potem dokładają do wypowiedzi poprzednika swoje uwagi. W grupach, gdzie nie praktykuje się czytania, dzieci się wzajemnie wyśmiewają i przeszkadzają sobie. Czytanie buduje też więź między dziećmi a nauczycielem, bo mali słuchacze czują, że nauczyciel daje im coś od siebie. W przypadku rodzica mówimy o miłości, ale dlaczego nie mówić o miłości także w przypadku nauczyciela? On też może kochać dzieci oddane mu pod opiekę i poprzez codzienne czytanie tę miłość okazywać.

Na czym polega fenomen zasilania emocjonalnego, jakie pojawia się podczas czytania?
Codziennie jesteśmy dla dziecka dostępni, poświęcamy mu wyłączną, pozytywną uwagę… Dziecko to czuje i dzięki temu rozwija się bujnie we wszystkich kierunkach – psychicznie, intelektualnie, duchowo. Jest jak roślina, która ma słońce, wodę i dobrą glebę – czyli warunki, które służą zdrowemu wzrostowi. I najważniejsze – budujemy więź z dzieckiem, która jest początkiem empatii i daje mu siłę emocjonalną na resztę życia.

Czy można przesadzić z czytaniem z dzieckiem?

Owszem, znam taki przykład z książek amerykańskich. Matka przyzwyczaiła do słuchania swoją kilkumiesięczną córeczkę, czytała jej po cztery godziny dziennie lub dłużej. To oznacza, że dziecko w tym czasie nie było na spacerze, nie bawiło się, nie zdobywało własnych doświadczeń. Dlatego również przy czytaniu potrzebny jest umiar i rozsądek. Nawet zdrowe pożywienie musi być jedzone z umiarem.

Czy zatem zalecane 20 minut dziennie to optymalny czas, jaki należy poświęcać na czytanie dziecku?

W gruncie rzeczy tak, bo jeżeli ambitny rodzic będzie chciał przedłużać ponad miarę sesje z książką – to w efekcie może malca zniechęcić. W miarę dorastania dziecka można czytanie na jego prośbę przedłużać – my czytaliśmy kilkunastoletniej córce nawet po dwie godziny. Chodzi o to, aby podtrzymać trwałą motywację na wysokim poziomie. Dziecko, które jest już rozmiłowane w czytaniu, będzie miało wtedy niedosyt i będzie czekało na kolejną sesję. Ale jeśli je czytaniem znudzimy, to uruchomią się niemiłe skojarzenia. A czytanie ma się dziecku kojarzyć wyłącznie z przyjemnością! Mówiłyśmy, że czytanie można przedawkować, ale mówienia do dziecka – nie!
Tutaj nie ma obawy, że pozbawimy je innych ważnych doświadczeń – możemy przecież rozmawiać z nim podczas zabawy i spaceru, na basenie, w sklepie, gdziekolwiek. A to też jest znakomity sposób na stymulowanie umiejętności językowych, umysłowych i psychicznych dziecka. Przy czym ważne jest to, co i jak mówimy, i czy dajemy mu swobodną przestrzeń do rozmowy. Bo jeżeli jest to nieustanne pouczanie i krytyka, albo komentowanie każdego ruchu dziecka, w końcu będzie się ono czuło jak więzień, stanie się wycofane, a bojąc się narazić na kolejną krytykę, straci odwagę i chęć dzielenia się swymi refleksjami. W przyszłości będzie z upodobaniem krytykować innych.

Czyli dziecko należy traktować jak partnera do rozmowy?

Tak, jeśli rozumiemy przez to szacunek i uważne słuchanie tego, co do nas mówi, nie lekceważenie jego myśli i problemów. Natomiast generalnie dziecko nie powinno być traktowane jako partner dorosłego, bo dla zdrowego rozwoju potrzebuje ono rodzica – opiekuna i przewodnika, który jest źródłem mądrości, wsparcia i miłości, a nie oczekuje sam emocjonalnego zasilania od dziecka lub zaspokojenia własnych potrzeb i ambicji za jego pośrednictwem.

Co czytać dzieciom w wieku przedszkolnym? Jakiego typu książki?

Zapraszam na stronę www.calapolskaczytadzieciom.pl, na której udostępniliśmy „Kryteria wyboru dobrych książek do czytania dzieciom” oraz Złotą Listę książek polecanych na kolejnych etapach ich rozwoju. Na innej naszej stronie, www.RodzinneCzytanie.pl, znajdą Państwo Przewodnik po dobrych książkach. Niektórzy się dziwią, że w poszczególnych przedziałach wiekowych umieściliśmy książki „wyprzedzające” wiek dziecka. Gdy czytamy dziecku, możemy sięgnąć po trochę poważniejszą lekturę, w której pojawią się nieznanemu słowa i tematy. Dzięki temu oswoimy je z trudniejszym językiem i wprowadzimy w nowe rewiry. Trzeba obserwować reakcje dziecka, bo lektura może być dla niego nieciekawa albo za trudna. Książka powinna rozbudzać emocje, uczyć dobra, szacunku, właściwych postaw. Oczywiście w książkach też znajdziemy przykłady złych bohaterów, ale wtedy pokazane są konsekwencje ich czynów, zresztą zawsze należy z dzieckiem o tym porozmawiać. Książki powinny przynosić małemu czytelnikowi rzetelną wiedzę o świecie. Czasami autorom wydaje się, że jak będą mieszać fakty z wyssanymi z palca informacjami, to pozostanie to bez śladu. Tymczasem dziecko może zapamiętać różne bzdury, które potem będą dla niego kłopotliwym bagażem. Co innego, jeżeli mamy do czynienia z literaturą absurdu, gdzie konwencja pozwala celowo wszystko przeinaczać i służy temu, żeby się pośmiać. A więc – czytajmy uważnie!

W jakim wieku warto nakłaniać dzieci do głośnego czytania?

W żadnym, dlatego że wtedy dzieci mniej rozumieją, a czytanie bez rozumienia nie ma żadnego sensu i zabija motywację. Poza tym, jeżeli dziecko czyta na głos, do czynności czytania zostaje włączony aparat mowy i potem, gdy będzie już czytać samodzielnie po cichu, aparat mowy będzie mu cały czas bezgłośnie „pomagać”, dramatycznie spowalniając tempo czytania. Osoby, które przeszły przez system czytania na głos w szkole, czytają potem 200–250 słów na minutę, a mogłyby czytać nawet 1–2 tysiące. Wtedy, rozumieją wszystko i zapamiętując więcej, można przeczytać książkę kilka razy szybciej.

W jaki sposób placówki przedszkolne mogą się przyłączyć do akcji „Cała Polska czyta dzieciom”? Na jakie wsparcie ze strony fundacji mogą liczyć, biorąc udział w akcji?

Mamy program „Czytające przedszkola”, do którego w ciągu ostatnich 10 lat przystąpiło ponad 3500 placówek. Uczestniczące przedszkola mogą liczyć na stały kontakt z fundacją, korzystać z kalendarium kampanii czytania z propozycjami lektur i działań, otrzymują biuletyn z informacjami i rekomendacjami nowych książek, a także materiały edukacyjno-promocyjne na Ogólnopolski Tydzień Czytania Dzieciom. Liderzy, czyli osoby kierujące programem w placówce, mogą brać udział w konkursie na najlepiej prowadzoną kampanię czytania. Polecamy też wypróbowane przez fundację sposoby wprowadzania dzieci w świat książki, np. 14 października, z okazji rocznicy pierwszego wydania „Kubusia Puchatka”, można zorganizować „Urodziny książkowego misia” z tortem, prezentami wykonanymi przez dzieci, życzeniami i zabawami zaczerpniętymi z lektur. To dla przedszkolaków bardzo atrakcyjna forma uczenia się zachowań społecznych i poznawania literatury. Zapraszamy też na kursy on-line na Internetowym Uniwersytecie Mądrego Wychowania (www.iumw.pl) nt. wychowania przez czytanie, nauczania wartości, wychowywania chłopców. Przede wszystkim zachęcamy do codziennego czytania. Bo dzieci, którym się czyta, robią się coraz mądrzejsze, empatyczne, spokojniejsze, a swoje problemy potrafią wyrazić słowami, nie pięściami. A to chyba dla nauczyciela istotna motywacja do podjęcia dodatkowych działań.

Dziękuję za rozmowę.

Dominika Stefanowska

Irena Koźmińska
Założycielka i prezes Fundacji „ABCXXI – Cała Polska czyta dzieciom”, inicjatorka kampanii czytania, Konkursu Literackiego im. Astrid Lindgren na współczesną książkę dla dzieci i młodzieży, programu „Pierwsza Książka Mojego Dziecka, programu „All of Europe Reads to Kids, Internetowego Uniwersytetu Mądrego Wychowania (www.iumw.pl). Nagrodzona przez Ministra Kultury medalem Gloria Artis, przez Ministra Edukacji medalem Komisji Edukacji Narodowej, przez dzieci Orderem Uśmiechu.

TOP
Skip to content